Recenzja filmu

Za murami (2012)
David Lambert
Guillaume Gouix
Matila Malliarakis

Przypowieść o człowieku-rzepie

O sile opowieści, poza konsekwentną reżyserią, zdecydowały dwie wyraziste kreacje aktorskiej. Guillaume Gouix i Matila Malliarakis fantastycznie oddali wzloty i upadki towarzyszące związkom
"Za murami" to kolejna z wielu tysięcy smutnych opowieści o tym, że miłość to czasem za mało. To, co wyróżnia obraz Davida Lamberta, to odpowiedź na pytanie, dlaczego tak się dzieje.

Paulo to ludzki odpowiednik labradora. Choć nie, chyba lepsze będzie porównanie do rzepu. Kiedy się do kogoś przyczepi, to nie sposób się od niego uwolnić. Swoją namolnością może mocno irytować, ale trudno nie ulec pokusie jego anielskiej twarzy, którą wyraża pełną submisywność. W zamian wymaga tylko jednego: troski i opieki. Ilir popełnił błąd i kiedy Paulo padł na jego oczach pijany, zaopiekował się nim. I tak Paulo przyczepił się do niego. Ilir dzielnie będzie się bronił przed uczuciem, ale jego odporność też ma granice i w końcu ulegnie sile pasywności. Razem zdają się być idealną parą. Ale wtedy Ilir popełnia dwa głupstwa, które wywrócą do góry nogami dynamikę relacji. Teraz to on będzie na łasce i niełasce Paulo. Teraz to Ilir wymagać będzie opieki, okaże się słaby, bezbronny. Paulo, mimo że znalazł się w nietypowej dla siebie sytuacji, jak prawdziwy rzep dzielnie się trzyma swojej ofiary. Ale w nowych warunkach utrzymanie związku jest praktycznie niemożliwe. A przynajmniej nie dla tych dwóch.

Lambert kreśli przed widzami przejmująco smutny obraz świata, w którym uczucia muszą ulec przed naporem okoliczności. Harmonia istnieje tylko tak długo, jak długo utrzymywane jest status quo. Wystarczy jednak odwrócić sytuację, by ludzie stali się bezradni. Paulo, choć stara się jak może, nigdy nie będzie wzorem siły i twardym oparciem w ciężkich czasach. Ilir z kolei nie potrafi odnaleźć się jako ofiara i słabeusz. Reżyser obnaża przed nami brutalne realia stopniowo, z perwersyjną dbałością o szczegóły. Kamera obserwuje każdy gest bohaterów, nie spuszczając obiektywu z twarzy, kiedy wykrzywiają je ból i cierpienie. Tu nie ma miejsca na transgresję. Nikt tu nie ucieknie przed samym sobą. Jedyne, co pozostaje, to akceptacja dokonanych faktów i żal za błędami i utraconymi szansami.

O sile opowieści, poza konsekwentną reżyserią, zdecydowały dwie wyraziste kreacje aktorskiej. Guillaume Gouix i Matila Malliarakis fantastycznie oddali wzloty i upadki towarzyszące związkom. Każdy z nich ma po kilka popisowych scen, kiedy spojrzeniami, gestami, mimiką potrafią zawładnąć ekranową przestrzenią. Dzięki ich grze filmowy melodramat nabiera życia, stając się bolesnym doświadczeniem tak dla bohaterów jak i dla widzów. Dzięki tym wszystkim elementom udało się dodać odrobinę oryginalności w schemat tak stary jak kino.
1 10
Moja ocena:
8
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones